5 lipca 2013

CO NA BIM. W TRAWIE… GRA
O MIĘDZYNARODOWYCH SPOTKANIACH MUZYKUJĄCEJ MŁODZIEŻY ZAKULISOWO I POZA PROTOKOŁEM

Piątkowe przedpołudnie dla zespołów to czas wypoczynku po trudach konkursowych i dyskotekowych ( czwartek), pora prawdziwego relaksu przed wielką chwilą, jaką będą emocje podczas Koncertu Galowego. Wprawdzie trwają jego próby, ale każdy znajduje chwilę dla siebie. Jedni wybrali się na wycieczki i na zakupy, inni są w Operze. Ja spotkałam Cypryjczyków w tramwaju, zwracają na siebie uwagę pasażerów, mimo, że nie są w strojach ludowych, są weseli, nadal (jak pierwszego dnia) uśmiechnięci. Zapytałam o wrażenia z BIM. po kilku dniach pobytu. Są zachwyceni Koncertem Inauguracyjnym, jego poziomem, czują się w Bydgoszczy świetnie, właśnie ruszają na zakupy, potem do Muzeum Mydła, i jeszcze popatrzeć na miasto. Kiedy na Placu Wolności pilotka powiedziała rozgadanym muzykom „go”, natychmiast znaleźli się na zewnątrz, trochę rozproszeni, lecz jeden ruch rąk kierownika zespołu ku górze i w prawo sprawił, że wszyscy ruszyli w tym samym kierunku. Taki szybki układ choreograficzny na Gdańskiej. Naprawdę potrafią w lot łapać jego intencje i przechodzić od zabawy oraz rozproszenia do skupienia. Z jednej strony spontaniczność i luz, z drugiej dyscyplina oraz porozumienie - stąd łatwość zespołowego działania. Po prostu artyści.

W sprawach wycieczek zawsze najlepiej zorientowana jest pani dr Ewa Puls. Z pasją nie tylko oprowadza po naszym mieście gości BIM, ale i opowiada o tych, indywidualnie zaplanowanych pod kątem zainteresowań, wieku, oczekiwań, tras, wędrówkach po Bydgoszczy. Każdorazowo, a jest to już szósty ich pobyt na Impresjach, spacer po Grodzie nad Brdą odbywa kierowana przez pana Walerego Gorodowienko orkiestra instrumentów ludowych (oczywiście w zmieniającym się przez lata składzie).Tym razem zobaczyli miasto wieczorem. Pani Ewa zadbała, żeby utrwaliły im się słowa pana viceprezydenta Jana Szopińskiego, iż wręcza im klucze do królewskiego miasta. Zobaczyli więc pomnik króla na koniu, park jego imienia. Przewodniczka zawsze znajduje jakieś smaczki, które szczególnie są ważne dla danej grupy. Pokazała zespołowi z Ukrainy, że blisko pomnika założyciela naszego miasta jest Cerkiew. Zobaczyli też naszą perełkę sztuki sakralnej - Katedrę. Z kolei muzycy Białorusi, z zespołu Brevis ruszyli szlakiem od parku Kazimierza Wielkiego do parku Jana Kochanowskiego. A tam przecież raj dla muzyków - nasz „muzyczny trójkąt”, czyli centrum i źródło kształtującej się od lat pasji muzycznej bydgoszczan, dzielnica muzyki i muzyków, z pomnikami wybitnych kompozytorów w tym z niekonwencjonalnym pomnikiem twórcy, a w dużej mierze i realizatora idei i wizji miasta związanego ze sztuką (zwłaszcza muzyką). Myślę, że pan Andrzej Szwalbe z radością patrzył z góry na młodych muzyków z Ukrainy, którzy robili sobie zabawne fotografie z nim oraz z Igorem Strawiński i Piotrem Czajkowskim w tle. O tym kiedyś marzył. I stało się. Jest tak wiele znaczących muzycznych festiwali w Bydgoszczy, a młodzież muzykująca na BIM. występuje w Operze. Pomniki są zresztą hitem każdej wycieczki. Chłopcy z zespołu Brevis oraz ich pasjonujący się fotografią kierownik - Pavel Surahin ze wszystkich stron obfotografowali naszą dumę – skromnie siedzącego na ławeczce pana Rejewskiego, który rozszyfrował tajemnice Enigmy. Mamy się czym pochwalić, a wieloletni filar TMB i doskonały przewodnik, nie odpuści żadnej sposobności, aby przekazać najbardziej ciekawe i szczegółowe informacje. Raz jednak musiała się poddać. „Zagięły” ją małe „Kropelki”, jak to kropelki, drążące i dociekliwe, dlatego zawsze osiągają cel. W Bydgoszczy też nie pierwszy raz, więc zażyczyły sobie trasę po naszej kolejnej dumie, po centrum związanym z rzekami: Brdą i Wisłą. Po prostu wzięły ster na Mostową i tu tradycyjny, typowy dla wszystkich zwiedzających grup podziw dla rzeźby „Przechodzący przez rzekę” połączył się z zaciekawieniem, dlaczego on nie spadnie. Tu, niestety potrzebny byłby fizyk, konstruktor, sam twórca dzieła wreszcie, a nie doktor historii, znający każdy miejski kamyk, pomnik i dom, ale dlaczego nie wpada na wietrze do rzeki - nie wie. Kropelki zapewne zatęsknią za wspólnym muzykowaniem w Bydgoszczy, stawią się za rok i rozwikłają tę zagadkę. One to potrafią. Pomniki ogólnie, a te oryginalne: chodzące, siedzące, grające czy szczekające biją wszelkie rekordy oglądalności i „obfotografowalności”. W Toruniu na wspólnej wyprawie zespół „Kropelki” i rosyjski RUSSIAN STYLE mieli wspaniałą sesję z „profesorem Filutkiem i jego pieskim”. Z szacunku dla wielkości i Roku Kopernika, a także dzięki bliskości usytuowania, uwieczniony został również nasz Wielki Astronom (kolejny powód do szczycenia się regionu). Wielki, bo wstrzymał Słońce, ale także dlatego, że ujęcie razem z nim na fotografii wymaga dobrego zoomu lub dużej perspektywy. Fontanny grające z kolei też nie fotogeniczne, nadają się tylko do filmowania (na zdjęciach milkną). A dźwięk dla muzyków jest najważniejszy. Do Torunia wybierają się jeszcze nasi najbardziej egzotyczni goście z Cypru i Meksyku. Najpierw zachwycali się Bydgoszczą, której nie znali, podobnie jak nasz kwartet saksofonowy z Sochaczewa, znający nasze miasto wyłącznie jako miejsce przesiadek kolejowych. Teraz będziemy dla nich stacją docelową. Wyspa Młyńska podbiła serca wszystkich, także nasze kościoły, z Farą i Bazyliką na czele, robią duże wrażenie. Ogólnie wszyscy mówią, że Bydgoszcz, to piękne miasto. Rzecz jasna Toruń, będący na liście UNICEF, zachwyca swoją średniowieczną urodą i współczesną dbałością o zabytki i ich otoczenie. Nieprzypadkowo mówimy, że goście BIM stają się ambasadorami regionu w świecie. Teraz o nas będzie głośno i w Mińsku i w Meksyku.

- O ile w mieście i pod rondem spotykałam luźne grupki gości z BIM., to w Pałacu Młodzieży zapanowała szokująca po czterech dniach muzycznego gwaru w różnych tonacjach i stylach muzycznych cisza. Wprawdzie pojawiają się piloci z reprezentacją zespołów, by zamówić zdjęcia (to kolejny etap), ale to już nie to. Goście konkursowi, uczestnicy Międzynarodowego Obozu Artystycznego dla grup tanecznych i Warsztatów chóralnych też przenieśli się już na próbę do Opery. To tam zaprezentują efekty swojej prawie tygodniowej pracy. Miałam okazję porozmawiać z kierownikiem Warsztatów. Jest spokojna o rezultaty. Doskonały prowadzący i dobrzy chórzyści, miła atmosfera i wytężona praca to gwarancja powodzenia. Nie miałam okazji porozmawiać z panem dr. Marcusem Deterrberck’iem, ale od pani Izy wiem, że i on powtarza bimowska mantrę: jest tu wspaniale, ludzie są niezwykle przyjaźni, atmosfera niepowtarzalna, ład i porządek (uwaga, te słowa, to prawdziwy komplement w ustach gościa zza zachodniej granicy - sprawna organizacja!), a miasto robi duże wrażenie. W mniej wyszukanej, młodzieżowej wersji, jak na „mladą blad” przystało, myśl tę wyraziła jedna z dziewczyn z Czech przysłuchująca się tej rozmowie. Zapytana czy ma podobne odczucia powiedziała: No…jo. Nie wiem jak to interpretować, ale jo znaczy na pewno tak. Zresztą już nie będę miała okazji namawiać na zwierzenia gości, bo rozbawieni, roztańczeni i radośni, mimo że symbolicznie zwrócą klucze od miasta, dopiero po ogłoszeniu werdyktu jury, po przeżyciach artystycznych tego wieczoru, wtedy dopiero naprawdę, jak co roku, wezmą je we władanie, przynajmniej Wyspę Młyńską i Stare Miasto. Kto w tym pięknym szaleństwie, po Koncercie Galowym będzie chciał ze mną rozmawiać. Ja też będę radować się chwilą, latem i zapewne udzieli mi się ten entuzjazm, więc jeszcze bez emocji powiem, że te odmieniane na wiele sposobów przymiotniki: wspaniały, miły, serdeczny, przyjazny, sprawnie zorganizowany, odnoszą się w takiej samej mierze do naszych Gości. To oni wspaniale grali, tańczyli i śpiewali, wszędzie wnosili radość, młodość i muzykę, byli bardzo otwarci i komunikatywni oraz wyjątkowo… zdyscyplinowani, punktualni, bezkonfliktowi, a do tego nie łamali rąk, nie gubili paszportów – kto mógłby ich nie lubić, nie uśmiechać się do nich i pozwolić sobie na jakiekolwiek odstępstwa od planów. Dziękujemy im wszystkim, na razie jeszcze nie oficjalnie.

Koncert galowy

WIELKA GALA NA ZAKOŃCZENIE BIM.
ONI SĄ PRZYSZŁOŚCIĄ EUROPY I ŚWIATA – MŁODOŚĆ, PASJA, PROFESJONALIZM

W Operze Nowa w piątkowy wieczór ci, którym udało się uczestniczyć w finałowym koncercie 36.Bydgoskich Impresji Muzycznych, przeżyli prawdziwą ucztę duchową i otrzymali wielką porcję pozytywnej energii. A to za sprawą rozśpiewanego, roztańczonego i grającego na przeróżnych instrumentach ponad 500. osobowego, międzynarodowego ansamblu z ośmiu krajów świata, utworzonego z osiemnastu zespołów i wspaniale, w różnych układach, konfiguracjach, stylach oraz klimatach, ułożonych w pięknie komponującą się całość ponad dwugodzinnego widowiska przez reżyserki - panie Magdalenę Beredę i Enię Rożankowską. Jak bardzo był to piękny program i jak wielkie przeżycie świadczy fakt, iż długo po zakończeniu imprezy nie milkły śpiewy przed Operą. Muzyka i młodość kocha wolność, nie zna ograniczeń, także czasowych. Tak trudno rozstać się z poznanymi przyjaciółmi , z miastem , z muzyką. Dlatego od 36 lat pożegnania uczestników Międzynarodowych Spotkań Muzykującej Młodzieży są tak długie i gorące, tak wielu uczestników wraca na BIM (są te same zespoły, ale nowe pokolenia wykonawców). To jest właśnie magia tej imprezy, to są s p o t k a n i a – w dosłownym i przenośnym sensie tego słowa. Spotykają się artystycznie: mistrzowie z uczniami, przedstawiciele różnych kultur, tradycji muzycznych i wykonawczych, stylistyk, rodzajów muzyki, osoby w różnym wieku i o różnym stopniu profesjonalizmu, a jednocześnie spotykają się i wzajemnie obdarowują jako ludzie. Stąd te więzi. Jest jeszcze jedna wartość, która scala zespoły oraz sprzyja tej kontynuacji spotkań z nimi na BIM. Bardzo wielu artystów rodzinnie muzykuje. Podczas tegorocznych Impresji ten motyw familijny był bardzo wyrazisty, a jego piękne przykłady objawiły się także podczas Koncertu Galowego, kiedy młodziutka i drobna, ale artystycznie bardzo wyrobiona Zosia (córeczka kierownika zespołu z Łucka) brawurowo zaśpiewała polską piosenkę lub gdy maluszki z „Orawian” kurczowo dzierżyły puchar otrzymany prze zespół. Naprawdę czuło się, że one posłuchają słów przewodniczącej Rady Artystycznej pani Adrianny Ponieckiej-Piekutowskiej, i za kilkanaście lat powrócą na Spotkania Muzykującej Młodzieży, już jako kierownicy zespołów. Powrócą oczywiście na BIM. Takie życzenie i taką nadzieję wyraził vice prezydent Bydgoszczy Jan Szopiński. Odbierając wczoraj klucze miasta od gości powiedział, że uczestnictwo w tej imprezie i zdobyte tu doświadczenia na pewno staną się kluczem do ich dalszej artystycznej drogi i do sukcesów. Dziękując za wspaniałe koncerty, (jak wyliczyli konferansjerzy było to ponad czterdzieści godzin z muzyką), zaprosił wszystkich na kolejny BIM - zarówno zespoły jak i wspaniałą publiczność, której podziękował za serdeczne przyjęcie i duże zainteresowanie koncertami. Bydgoszczanie kolejny raz zdali egzamin, nie tylko jako wdzięczni i wierni odbiorcy bimowskich propozycji, ale także jako koneserzy i znawcy, co podkreśliła przewodniczącej Rady Artystycznej. To wspaniałe wyrobienie ujawniło się, gdy podczas odczytywania werdyktu jury, w najbardziej emocjonującym momencie, przed podaniem kto został zdobywcą Grand Prix, Przewodnicząca zadała publiczności pytanie o laureata (wcześniej słuchacze brawami wyrazili swoje zdanie), i wówczas kilkaset zgromadzonych w Operze osób zgodnym chórem zawołało: Meksyk. Właśnie za Ocean pojedzie główna tegoroczna nagroda. Chór STACCATO prowadzony przez Marco Ugade okazał się bezkonkurencyjny.
Zanim jednak wręczono uczestnikom konkursu nagrody regulaminowe i liczne specjalne odbył się koncert, w którym przeplatały się lub harmonijnie łączyły prezentacje gości i gospodarzy imprezy, występy zespołów i tancerzy, uczestników części konkursowej oraz pokazu efektów pracy wykonanej podczas towarzyszących BIM. warsztatów chóralnych i tanecznych – wszystko to pomieścił ten koncert, który miejscami stawał się inscenizacją, małym spektaklem dziejącym się na dworze króla i królowej BIM. Tyle różnorodności, temperamentów twórczych, epok sztuki (zespoły muzyki dawnej), form i talentów mogli w bardzo spójnej, przejrzystej formie obejrzeć widzowie. Tak wiele, a zawsze mało, gdy mamy do czynienia z prawdziwą sztuką. Nieważne czy gra zespół rockowy, ludowy czy muzyki dawnej, jeżeli jest w tym kunszt i pasja, to jest to sztuka przez duże S. Bo, żeby tworzyć muzykę nowoczesną, muzykę przyszłości, trzeba znać korzenie, sięgać do przeszłości . Bogate i szerokie spektrum muzycznej propozycji na BIM stwarza takie możliwości. Czas odśpiewać kończący każdy koncert Impresji hymn „Rozkołysz pieśnią świat”, który podczas finału w Operze, za sprawą kilku zjednoczonych chórów, w tym laureata, wybrzmiał jeszcze głośniej, piękniej i dłużej. Aby nie było zbyt patetycznie przytoczę żartobliwą anegdotkę z tegorocznego koncertu w Eljazie. Po występie polskiego kwartetu saksofonowego ktoś zapytał dlaczego zagrali przed zakończeniem imprezy ów hymn. Okazało się, że muzycy wykonali Te Deum Prelude Champetiera. A jednak przeszłość (francuski kompozytor z przełomu XVII i XVIII wieku) i przyszłość w kulturze wzajemnie się przenikają.

Żal, a jednak to już rozstanie z BIM. Na rok.

 

tekst: Krystyna Bujak

zdjęcia:
Pracownia Fotograficzna Pałacu Młodzieży:
Agnieszka Trawczyńska,
Agata Grzegorzewska,
Marta Frasz,
Mateusz Drozdowski,
Maciej Bieliński,
Maciej Madejsza

instruktor:
Jarosław Pabijan

 

Pałac Młodzieży w Bydgoszczy - Bydgoskie Impresje Muzyczne                                                                                                         aktualizacja 6-07-2013